Komnata, rzadko obecnie używane słowo, a może wcale? Komnata, czyli wg Słownika Języka Polskiego: „pokój mieszkalny lub sala reprezentacyjna w dawnych rezydencjach, pałacach i zamkach”. Architekt wnętrz jako pokój pełen tajemnic? Czy nie jest tak, że kiedy pierwszy raz przychodzi nam się zmagać z remontem, czy wykończeniem swojego ‘M’, zastanawaiamy się, kim tak naprawdę jest architekt wnętrz i czym on się tak naprawdę zajmuje? Może warto zmierzyć się z faktami i mitami dotyczącymi tego zawodu?
Na pewno ‘fajnie’ jest być architektem. To dobry zawód, a na pewno dobrze wygląda, bardzo filmowo. W co drugim filmie można się natknąć na bohatera, który jest z zawodu architektem lub architektem wnętrz. Ma pięknie urządzone biuro, duże rulony papieru, może pokazać się w kasku. No i późno zaczyna pracę. Prawie tak jest, ale jak wiadomo prawie robi wielką różnicę.
Biuro to nasz drugi dom. Spędzamy tam długie godziny szykując projekty. I walcząc ze sprzętem, który najczęściej postanawia wyświetlać komunikat ‘fatal error’ w dniu oddania projektu. Podobnie działają drukarki, podświadomie wyczuwają napięcie i presję czasu, i właśnie wtedy postanawiają odmówić współpracy. Dlatego nigdy nie można dać im odczuć, że nam się z czymś spieszy.
Rulony papieru, też są – ciężkie do noszenia dokumentacje papierowe. Papier przyjmuje wszystko, kolejne zmiany i poprawki. Lepiej wykonywać je na papierze niż metodą prób i błędów na żywo. Dlatego cierpliwie szukamy z Wami tej najwłaściwszej wersji.
W kaskach też się pokazujemy. Architekt na pewno częściej niż architekt wnętrz, ale i nam zdarza się zakładać kaski. Np. kiedy dokonujemy pomiarów mieszkań jeszcze podczas trwających prac dewelopera (takie usługi świadczy m.in. pracownia Projekt Mimo, też noszą kaski). Jakie są minusy noszenia kasku? Fryzura… Jeżeli wiesz, że idziesz na budowę, to wielogodzinne układanie włosów można odłożyć na inny dzień.
Przy kaskach myślę, że warto również poruszyć kwestię pyłu budowlanego, który staje się codziennością architekta wnętrz. Białe ślady na butach, czy torebce, czy na ubraniach, to nasz znak rozpoznawczy. Tak naprawdę trzeba się ciągle otrzepywać z kurzu i czyścić sobie buty, żeby następnie móc pokazać się np. w jednym z modnych salonów meblowych czy showroomie z oświetleniem.
Tak, tak, jesteśmy tymi, którzy mogą spędzać wiele godzin w sklepach z pięknymi meblami i dodatkami do domów. Możemy nawet codziennie robić zakupy! Co najciekawsze, nie za swoje pieniądze! Dodatkowo możemy przebierać w różnych gatunkach i stylach, bo nie projektujemy jednego mieszkania czy domu dla siebie, ale mamy do dyspozycji wszystkie przestrzenie naszych klientów. I zazwyczaj każdą w nieco innej stylistyce.
Co do późnego wstawania i rozpoczynania pracy. To piękna wizja, ale pracujemy jednak w budowlance. Od 7 rano musimy być przygotowani na to, że może zadzwonić telefon z hasłem: ‘Houston, mamy problem’! I ten problem potrzebuje rozwiązania na już, bo inaczej prace zostaną wstrzymane, czas leci, praca stoi, czyli koszty rosną.
Czego jeszcze nie wiecie o naszym zawodzie? Dobry architekt wnętrz to też zazwyczaj dobry psycholog. Często klienci mówią, że tylko dzięki architektowi ich małżeństwo przetrwało. Podczas remontu przychodzi wiele momentów kryzysowych. Wtedy chcielibyśmy już zrobić wszystko, żeby to całe zamieszanie się skończyło. W takich sytuacjach rozmowy z partnerem nie są proste, a jeszcze jak macie odmienne zdanie na temat jakiegoś materiału czy rozwiązania, to kłótnia gotowa. Wasz projektant Was wysłucha, często obu stron osobno i postara się znaleźć wspólne dla Was rozwiązanie. Jako osoba bezstronna pokaże plusy i minusy, uzasadni dlaczego wg niego dane rozwiązanie lepiej by się sprawdziło. Ogólnie sprawi, że nie będziecie zastanawiać się ‘czyje na wierzchu’, ale wybierzecie świadomie i racjonalnie lepsze dla Was rozwiązanie. Nikt nie będzie czuł się stratny.
Tajemnic w zawodzie architekta wnętrz znajdzie się wiele, pewnie uzbierałaby się spora komnata, a nawet taka z dodatkowymi, tajnymi schowkami.
